ługo zastanawiałam się co zrobić do jedzenia na święta. Mam mięsożerną rodzinę i chciałam im trochę zaimponować i pokazać, że wegańskie jedzenie też może być pyszne. Myślę, że wyszło super (skromność). Ciasto było tak dobre, że wszystkim się uszy trzęsły. Oczywiście rodzice musieli mieć białą i jajka. Tradycja, tradycja, tradycja. Ale i tak nie narzekam. Ważne, że zamiast dziesięciu kiełbas, były tylko trzy. Może kiedyś nie trzeba będzie robić dodatkowych potraw i liczba mięsa spadnie do zera. Czas pokaże.
Jako przystawki zrobiłam wrapy, w których znalazł się mój majonez, rukola i szpinak. Proste, ale bardzo dobrze. Mogłam dać jeszcze paprykę, ale nie narzekam. Znalazły się również gotowane ziemniaki, które wydrążyłam i nafaszerowałam pastą a la jajeczną. Zblendowałam ciecierzycę z puszki, sól kala namak, trochę płatków drożdżowych, olej, majonez i pieprz. Następnie dodałam szczypiorku i rzeżuchy i dokładnie wymieszałam. Smakowało trochę jajkiem, trochę ziemniakami. Na pewno bardzo wielkanocnie.
Na obiad będzie żurek z pieczonymi ziemniakami >klik< Dla rodziny oczywiście z kiełbasą i białą. No trudno. To wszystko co przygotowałam dla naszej mało liczebnej rodzinki. Nie świruję z potrawami, bo potem nie można tego wszystkiego zjeść. Przecież nie o to chodzi w świętach.
A co u Was było do jedzenia na Wielkanoc? Ja jestem bardzo szczęśliwa, że udało mi się wszystkich przekonać do wegańskich przepisów. Może kiedyś uda mi się zrobić całkowicie wege Wielkanoc. Ale początki są zawsze trudne i nie można się poddawać. Prawda?
Joanna
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz