16 kwietnia 2017

MOJA PIERWSZA WEGAŃSKA WIELKANOC



ługo zastanawiałam się co zrobić do jedzenia na święta. Mam mięsożerną rodzinę i chciałam im trochę zaimponować i pokazać, że wegańskie jedzenie też może być pyszne. Myślę, że wyszło super (skromność). Ciasto było tak dobre, że wszystkim się uszy trzęsły. Oczywiście rodzice musieli mieć białą i jajka. Tradycja, tradycja, tradycja. Ale i tak nie narzekam. Ważne, że zamiast dziesięciu kiełbas, były tylko trzy. Może kiedyś nie trzeba będzie robić dodatkowych potraw i liczba mięsa spadnie do zera. Czas pokaże. 


Pierwszy raz w życiu zrobiłam swój majonez. Przepis wzięłam od Jadłonomii >klik< Wyszedł w porządku, ale jeszcze spróbuję kiedyś wersji z aquafaby. Lekko za drożdżowy jak dla mnie, ale w sałatce to nie przeszkadzało. Jeżeli już jesteśmy przy sałatce to zrobiłam klasyczną, jarzynową. I tutaj rodzice niestety dodali sobie do niej jajka. No ale znowu tradycja, tradycja, tradycja. Jako smarowidło na chleb zrobiłam smalec z fasoli, również od Jadłonomii >klik< To mój ulubiony przepis, nie tylko na święta. Mój chłopak zawsze prosi o więcej, a to dla mnie największa pochwała.


Jako przystawki zrobiłam wrapy, w których znalazł się mój majonez, rukola i szpinak. Proste, ale bardzo dobrze. Mogłam dać jeszcze paprykę, ale nie narzekam. Znalazły się również gotowane ziemniaki, które wydrążyłam i nafaszerowałam pastą a la jajeczną. Zblendowałam ciecierzycę z puszki, sól kala namak, trochę płatków drożdżowych, olej, majonez i pieprz. Następnie dodałam szczypiorku i rzeżuchy i dokładnie wymieszałam. Smakowało trochę jajkiem, trochę ziemniakami. Na pewno bardzo wielkanocnie. 


Na deser nie chciałam robić klasycznej babki, mazurka lub innego ciasta kojarzącego się ze świętami. Miało być z przytupem i bardzo słodko. Padło na  brownie z masłem orzechowym >klik< Ten przepis musicie koniecznie wypróbować. Robi się je dosyć długo, ale naprawdę warto. Wszystkim tak bardzo smakowało, że pewnie już nigdy nie będę miała spokoju :) Podejrzewam, że przy każdych świętach i większych okazjach będę musiała je robić. Na szczęście piekło się je bardzo prosto i wolę to, niż jakieś skomplikowane torty.


Na obiad będzie żurek z pieczonymi ziemniakami >klik< Dla rodziny oczywiście z kiełbasą i białą. No trudno. To wszystko co przygotowałam dla naszej mało liczebnej rodzinki. Nie świruję z potrawami, bo potem nie można tego wszystkiego zjeść. Przecież nie o to chodzi w świętach.

A co u Was było do jedzenia na Wielkanoc? Ja jestem bardzo szczęśliwa, że udało mi się wszystkich przekonać do wegańskich przepisów. Może kiedyś uda mi się zrobić całkowicie wege Wielkanoc. Ale początki są zawsze trudne i nie można się poddawać. Prawda?


Joanna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz